Są takie śluby, które po prostu się czuje. Od samego początku wiadomo, że będzie ciepło, swobodnie i prawdziwie. Taki właśnie był dzień Oliwii i Daniela. Kameralny ślub cywilny, bliscy ludzie wokół, dużo uśmiechów i emocji, a na dodatek wszystko to w pięknym otoczeniu. Dwór Konstancin pod Warszawą to miejsce, które idealnie dopełniło klimat tej uroczystości.
Daniel stanął przy ślubnym kobiercu i czekał. Wyluzowany, ale z błyskiem w oku. Oliwia pojawiła się prowadzona przez tatę – piękna, uśmiechnięta, promienna. To był moment, który zatrzymał czas. Wszyscy wstrzymali oddech, ale na twarzach wciąż były uśmiechy. Takie prawdziwe, jakby wszyscy dokładnie wiedzieli, że uczestniczą w czymś wyjątkowym.
Ceremonia była krótka, ale pełna emocji. Kulminacją był moment, gdy obrączki przyniosła mała siostrzenica Oliwii – coś absolutnie rozczulającego. Potem posypały się życzenia, uściski, łzy wzruszenia i śmiech. Widać było, że dla tej dwójki najważniejsza jest właśnie bliskość z rodziną i przyjaciółmi.
Po części oficjalnej wszyscy przenieśli się do Dworu Konstancin. Tam czekał symboliczny toast, wspólne „Sto lat” i dalsze świętowanie w lekkiej, pełnej radości atmosferze. Dwór Konstancin jak zawsze zachwycił – elegancki, ale nienachalny, z pięknymi wnętrzami i klimatem, który idealnie pasował do takiej uroczystości.
Zakończyliśmy ten dzień krótką sesją plenerową w ogrodzie Dworu. Oliwia i Daniel spacerowali, śmiali się, rozmawiali jakby byli tam tylko we dwoje. Bez pozowania, bez spięcia. Po prostu byli sobą. A ja miałem przyjemność to wszystko uchwycić.
To był ślub dokładnie taki, jaki powinien być. Prawdziwy. A Dwór Konstancin znów pokazał, że potrafi stworzyć idealne tło dla takich historii.



























































